środa, 29 października 2014

Jesienny miszmasz

Witam Was jesiennie. Ależ długo mnie nie było. Obawiałam się, że będę miała problem z systematycznym tworzeniem postów, ale żeby aż taki?! Mam nadzieję, że wybaczycie ;). Dziś wrzucam zdjęcia tego, co udało mi się stworzyć. Mam tyle nowych pomysłów, wszystkie chciałabym zrealizować za chwilę, już,  teeeeeraaaaaz!!! Jeśli znacie kogoś, kto potrafi rozciągnąć moją dobę przy jednoczesnym pozostawieniu bez zmian Emilkowego snu, proszę przyślijcie go do mnie jak najprędzej - z jakimś kawałkiem bawełny najlepiej ;). A póki co przedstawiam mój jesienny bałagan - szycie, dzierganie, decoupage, a nawet malowanie.
 Zatem:
szycie
2x komplet z dresówki - czapka i komin
Emilka jako modelka w za dużej czapie

Igula w swoim komplecie :)
Sowy mądre głowy


Przyleciało do mnie 18 kolorowych sów. Ucieszą, mam nadzieję, siedemnaścioro dzieci, które będą jutro pasowane na uczniów. Jedna nie mogła doczekać się jutra i już dziś poleciała do rąk małego Marcela. 


 Zawieszka na spinki i gumki do włosów


Emilka i ja doczekałyśmy się (nie wiem, która bardziej) pierwszych kitek :). Chcąc uniknąć szukania spinek, gumeczek, frotek po całym pokoju, czy łazience (a w naszym przypadku raczej po całym mieszkaniu) powstała taka, myślę bardzo przydatna zawieszka, która dobrze wygląda w Emilkowym pokoju, a przy tym jest praktyczna - to połączenie lubię najbardziej. Inspirowałam się Karoliną. 

Dzierganie i decoupage
Od kiedy maszyna z nami mieszka coraz rzadziej sięgam po szydełko. Pomysłów mam wiele, jednak szydełkowe projekty potrzebują czasu, a tego ostatnio ciągle mi brakuje. Stąd stając przed wyborem -uszyć, czy wydziergać - póki co częściej sięgam po maszynę. Te serwety powstały w wakacje (tak, to te, które już dawno obiecałam pokazać) z konkretnym przeznaczeniem, dla osób, które bardzo chcę w najbliższym czasie odwiedzić. 



Tutaj mały, decoupagowy akcent - świeczniki

Decoupage lubię bardzo, ale ta technika nie lubi mnie. Alergię mam na media i jak się bardzo uprę, że coś chcę i mieć muszę to na drugi dzień mówię sobie "nigdy więcej". I tak do następnego razu ;).

A teraz wisienka na torcie. Emilia w przedszkolu ma konkurs na najśmieszniejszą dynię. Nie wiem, co na nią jury, ale ja uśmiecham się za każdym razem, kiedy spojrzę w jej stronę. To pierwsza taka moja praca. Nieskromnie przyznam, że rada z niej jestem bardzo. Nie mogę się doczekać porannej reakcji Emilki na tą "panią po kilku głębszych", jak wspólnie orzekłyśmy ze znajomą :) :) :).



M powiedział "mam nadzieję, że po konkursie wróci do nas". Chyba mu się podoba, a Wam?

Pozdrawiam Was serdecznie i kolorowych snów życzę.

piątek, 10 października 2014

Worki

Znalazłam jeszcze kilka zdjęć worków. Wstawiam je szybciutko i lecę krochmalić serwetki, które już dawno miały się tu znaleźć. Miłego weekendu!

Emisiowy do przedszkola
Dla Miłosza do żłobka

Dla Gosi do... przedpokoju ;)