Dziś znów podusie, choć miały być poszewki. Upieram się przy poduszkach z dwóch powodów. Pierwszy - nigdy nie szyłam poszewek, drugi - wychodzę z założenia, że całe poduszki są bardziej praktyczne. Po zabrudzeniu całość wrzucamy do pralki i wszystko jest odświeżone, pachnące, czyściutkie. Mam nadzieję, że Lidia, na zamówienie której je uszyłam, nie będzie żałowała, że to poduszki, a nie poszewki. Do nauki szycia tych drugich już niedługo się przyłożę (prawda Edyto? ;)) i jeszcze się nimi będę chwaliła.
Mam nadzieję, że dzieci, dla których te podusie powstały będą się nimi cieszyły i mooooocno się w nie wtulały :)
I jak, podobają się?
PS Pamiętam o serwetkach.
I jak, podobają się?
PS Pamiętam o serwetkach.
Jakie niedługo?! Przeżyjemy tydzień 29.09.-03.10. to może znajdę czas na zakupy :-)
OdpowiedzUsuńSą prześliczne. Olisiowi tak się oczka zaświeciły jak je zobaczył i co chwilę zmieniał zdanie którą najpierw zabierze do przedszkola :) BARDZO DZIĘKUJEMY :) Lidzia i Oluś
OdpowiedzUsuńSuper, że się podobały,cieszę się bardzo!
Usuń